VIP Room - 350
3 posters
Strona 4 z 11
Strona 4 z 11 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11
Re: VIP Room - 350
Uśmiechnął się do niej, choć nadal nie był pewien, czy to dobry pomysł, by tak się temu wszystkiemu poddawać. Z drugiej strony tłumaczył to sobie tym, że obydwojgu im należy się coś od życia. Czemu mają się hamować, skoro inni tego nie robią? Sięgnął po maść i usiadł razem z nią na kanapie, delikatnie podwijając jej bluzkę. Te siniaki wyglądały naprawdę paskudnie.
- Postaram się być delikatny... - westchnął cicho, przykładając dłoń do jej ciała. Zaczął rozsmarowywać maść okrężnymi ruchami, obserwując rany na jej ramionach. W jednej chwili ogarnęła go złość. Dlaczego go tu nie było? Strasznie się za to obwiniał i nie potrafił tego przeboleć. - Miałabyś ochotę na coś do jedzenia? - zapytał, po krótkiej chwili milczenia, nie przestając smarować jej ciała. - Mogę pójść zamówić coś na dół, jeśli jesteś głodna. W sumie sam bym coś zjadł... kac zaczyna puszczać.
- Postaram się być delikatny... - westchnął cicho, przykładając dłoń do jej ciała. Zaczął rozsmarowywać maść okrężnymi ruchami, obserwując rany na jej ramionach. W jednej chwili ogarnęła go złość. Dlaczego go tu nie było? Strasznie się za to obwiniał i nie potrafił tego przeboleć. - Miałabyś ochotę na coś do jedzenia? - zapytał, po krótkiej chwili milczenia, nie przestając smarować jej ciała. - Mogę pójść zamówić coś na dół, jeśli jesteś głodna. W sumie sam bym coś zjadł... kac zaczyna puszczać.
Re: VIP Room - 350
Megan usiadła obok niego i skinęła głową, kiedy obiecał być delikatny. Widziała po jego minie, że wciąż się obwinia o to, co jej się stało, a ona wciąż nie potrafiła zrozumieć, skąd u niego tak wielkie poczucie winy? Nie znał jej długo, zapewnił jej schronienie, wcześniej ją ocalił na ulicy, a mimo to i tak się zachowywał, jakby to była jego wina, jakby nie zrobił wystarczająco dużo. Dowiadywała się o nim naprawdę wielu zaskakujących rzeczy, a niektóre jego zachowania były dla niej nie do pomyślenia. Zupełnie jakby trafiła na przedstawiciela jakiegoś wymarłego gatunku, którego zachowania już są niespotykane. Kiedy podciągnął jej bluzkę, chwyciła ją tak, żeby nie opadała. Nie mogła jednak powstrzymać grymasu bólu, kiedy zaczął wcierać maść w jej ciało. Bolało jak skurwysyn, choć robiła co mogła, by skupić się po prostu na delikatnym dotyku jego dłoni. Była przyzwyczajona do bólu, choć bywały chwile, kiedy nie dało się go zignorować. Jego dotyk był miły i na niego postanowiła w miarę możliwości przenieść swoją uwagę. Gdy zaproponował jedzenie, skinęła głową, przypominając sobie, że ostatnim jej posiłkiem było śniadanie, a przecież już popołudnie.
- Tak, chętnie - zgodziła się z delikatnym uśmiechem, który nie zszedł z jej twarzy, nawet gdy poczuła kolejne ukłucie w żebrach. Jego dotyk oraz maść, którą wcierał bardzo jej jednak pomagały. - Od śniadania nic nie jadłam. Tobie też przyda się zjeść porządny posiłek - dodała z troską. Sądząc po stanie jego mieszkania, nie zjadł normalnego posiłku od czasu sprawy z Carly. Alkohol mógł stłumić głód, ale teraz z pewnością poczuje to ze zdwojoną siłą, skoro zaczynał trzeźwieć na dobre.
- Tak, chętnie - zgodziła się z delikatnym uśmiechem, który nie zszedł z jej twarzy, nawet gdy poczuła kolejne ukłucie w żebrach. Jego dotyk oraz maść, którą wcierał bardzo jej jednak pomagały. - Od śniadania nic nie jadłam. Tobie też przyda się zjeść porządny posiłek - dodała z troską. Sądząc po stanie jego mieszkania, nie zjadł normalnego posiłku od czasu sprawy z Carly. Alkohol mógł stłumić głód, ale teraz z pewnością poczuje to ze zdwojoną siłą, skoro zaczynał trzeźwieć na dobre.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Widział grymas bólu na jej twarzy, ale delikatniejszy być już nie mógł, choć w tej chwili bardzo by chciał. Wcierał maść bardzo powoli, starając się robić co tylko mógł by pomóc jej choć trochę. Obiecał sobie, że będzie ją rozpieszczał jak księżniczkę, skoro nie mógł jej pomóc, gdy tamten sukinsyn ją bił. Miał ochotę wpierdolić gościowi tak mocno, by pamiętał każdy cios, jaki mu zada. Może za jakiś czas, Meg zmieni zdanie...
- W sumie, to mogę zadzwonić z pokoju, nawet nie muszę wybierać się na dół - uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał na zegarek, stwierdzając, że za chwilę to już nawet nie będzie obiad, a kolacja. Gdy skończył nacierać jej ciało, delikatnie poprawił jej bluzkę i z czułością pocałował ją po lekko zarysowanej na plecach łopatce. Była taka delikatna i silna zarazem... - Przepraszam, jeśli bolało, robiłem co mogłem - westchnął cicho i wstał z kanapy, ruszając w kierunku telefonu. - Masz jakieś specjalne życzenie co do jedzenia, czy po prostu zdasz się na mnie? - zapytał, uśmiechając się do niej delikatnie. - Wy kobiety ciągle liczycie kalorie i dbacie o linię, więc wolę zapytać - dodał, przeczesując włosy dłonią. Przez cały czas nie odrywał od niej wzroku.
- W sumie, to mogę zadzwonić z pokoju, nawet nie muszę wybierać się na dół - uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał na zegarek, stwierdzając, że za chwilę to już nawet nie będzie obiad, a kolacja. Gdy skończył nacierać jej ciało, delikatnie poprawił jej bluzkę i z czułością pocałował ją po lekko zarysowanej na plecach łopatce. Była taka delikatna i silna zarazem... - Przepraszam, jeśli bolało, robiłem co mogłem - westchnął cicho i wstał z kanapy, ruszając w kierunku telefonu. - Masz jakieś specjalne życzenie co do jedzenia, czy po prostu zdasz się na mnie? - zapytał, uśmiechając się do niej delikatnie. - Wy kobiety ciągle liczycie kalorie i dbacie o linię, więc wolę zapytać - dodał, przeczesując włosy dłonią. Przez cały czas nie odrywał od niej wzroku.
Re: VIP Room - 350
Delikatność jego dłoni sprawiała, że łatwo jej było zapomnieć o bólu. Okazywał jej czułość i troskę, której tak mało zaznała w życiu, że ciężko jej się było nagle przestawić. Musiała się do tego przyzwyczajać, skoro miała spędzić z Sergiem więcej czasu, a on właśnie był takim opiekuńczym typem. Czuła w kościach, że jeszcze nie raz ją zaskoczy. Jak choćby tym delikatnym pocałunkiem w plecy, na który zareagowała delikatnym uśmiechem. To było... miłe. I przyjemne. Cholera, nie powinna poddawać się takim pozytywnym uczuciom. Musiała zacząć nad sobą panować chociaż trochę!
- Nie szkodzi - odparła, patrząc na niego z wdzięcznością za okazaną pomoc. - Nie bolało aż tak bardzo, a na pewno mniej, niż gdybym sama to robiła - podsumowała. - Mam szybką przemianę materii, więc taka ze mnie szczęściara, że kalorii nie muszę liczyć - stwierdziła wesoło. Bo rzeczywiście, z wagą nigdy problemów nie miała. - Więc myślę, że mogę zdać się na ciebie. - Była ciekawa, co zamówi.
- Nie szkodzi - odparła, patrząc na niego z wdzięcznością za okazaną pomoc. - Nie bolało aż tak bardzo, a na pewno mniej, niż gdybym sama to robiła - podsumowała. - Mam szybką przemianę materii, więc taka ze mnie szczęściara, że kalorii nie muszę liczyć - stwierdziła wesoło. Bo rzeczywiście, z wagą nigdy problemów nie miała. - Więc myślę, że mogę zdać się na ciebie. - Była ciekawa, co zamówi.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Uśmiechnął się ciepło, kiedy powiedziała, że bolało mniej. No cóż, cudotwórcą nie był, ale cieszył się, że nie zadał jej zbyt wiele bólu.
- No dobrze, to skoro zdajesz się na mnie, zamówię nam coś dobrego - chwycił za hotelowy telefon i wcisnął trzy jedynki, by połączyć się z restauracją na dole. - Dzień dobry, z tej strony Velasquez. Chciałbym zamówić dwie porcje łososia, tego podwędzanego na jabłoni - spojrzał w kierunku Meg i puścił jej oczko. - Tak, tego z risotto z pęczaku z gruszką, pieczoną cukinią oraz sosem z kiszonych ogórków. Pokój Vip, numer trzysta pięćdziesiąt - odłożył słuchawkę i skierował się w stronę dziewczyny. - Jedzenie będzie za jakieś pół godziny, do czterdziestu minut - sięgnął ręką do koszulki, którą z siebie zdjął i rzucił na oparcie kanapy, po czym spojrzał na bandaże leżące na stole. - Cholera, powinienem był ci to zawinąć, żeby lepiej się goiło. Może jak zjemy zrobię ci ten obiecany masaż? Wtedy jeszcze raz posmaruję ci te wszystkie krwiaki i pomogę zawinąć wszystko bandażem... - usiadł naprzeciwko niej i przechylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach. - Jak się w ogóle czujesz? Czy leki zaczęły działać? - spytał z troską wymalowaną na twarzy. Oj, będzie ją rozpieszczał ile wlezie.
- No dobrze, to skoro zdajesz się na mnie, zamówię nam coś dobrego - chwycił za hotelowy telefon i wcisnął trzy jedynki, by połączyć się z restauracją na dole. - Dzień dobry, z tej strony Velasquez. Chciałbym zamówić dwie porcje łososia, tego podwędzanego na jabłoni - spojrzał w kierunku Meg i puścił jej oczko. - Tak, tego z risotto z pęczaku z gruszką, pieczoną cukinią oraz sosem z kiszonych ogórków. Pokój Vip, numer trzysta pięćdziesiąt - odłożył słuchawkę i skierował się w stronę dziewczyny. - Jedzenie będzie za jakieś pół godziny, do czterdziestu minut - sięgnął ręką do koszulki, którą z siebie zdjął i rzucił na oparcie kanapy, po czym spojrzał na bandaże leżące na stole. - Cholera, powinienem był ci to zawinąć, żeby lepiej się goiło. Może jak zjemy zrobię ci ten obiecany masaż? Wtedy jeszcze raz posmaruję ci te wszystkie krwiaki i pomogę zawinąć wszystko bandażem... - usiadł naprzeciwko niej i przechylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach. - Jak się w ogóle czujesz? Czy leki zaczęły działać? - spytał z troską wymalowaną na twarzy. Oj, będzie ją rozpieszczał ile wlezie.
Re: VIP Room - 350
Megan odwzajemniła jego uśmiech, słuchając jak zamawia im obiad. Jasna cholera, co to było za danie? Danie dla bogaczy, ot co. Pełen wypas, ale w sumie to raczej logiczne, że w restauracji hotelu o takiej renomie nie robią hamburgerów. Cóż, jej kubki smakowe mogą dostać zawału. Albo orgazmu. Jedno drugiego nie wykluczało.
- Brzmi pysznie - skomentowała jego zamówienie, kiedy się rozłączył. Wolała nie pytać, czemu zdjął koszulkę, uznając że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. A ona przynajmniej miała zacny widoczek. Na jej twarzy nie były jednak widoczne jej myśli. Na szczęście. Uniosła jednak brew, kiedy stwierdził, że zrobi jej jednak ten masaż. A już straciła nadzieję. - Chętnie skorzystam z twojej propozycji - zgodziła się z uśmiechem. - Rany, jak to dobrze, że tu jesteś - westchnęła bezwiednie. Zastanawiała się, ile kobiet nie miał takiego szczęścia w podobnej sytuacji, by mogły mieć takiego Sergia obok siebie. Pewnie sporo. - Czuję się... Lepiej. A przynajmniej lepiej niż wcześniej. Leki i maść robią swoje. W każdym razie już tak nie boli - wyjaśniła. Skąd tylko to ciepło w jej klatce piersiowej, kiedy zobaczyła tę szczerą troskę na jego twarzy? Duszno na dworze, to pewnie przez to.
- Brzmi pysznie - skomentowała jego zamówienie, kiedy się rozłączył. Wolała nie pytać, czemu zdjął koszulkę, uznając że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. A ona przynajmniej miała zacny widoczek. Na jej twarzy nie były jednak widoczne jej myśli. Na szczęście. Uniosła jednak brew, kiedy stwierdził, że zrobi jej jednak ten masaż. A już straciła nadzieję. - Chętnie skorzystam z twojej propozycji - zgodziła się z uśmiechem. - Rany, jak to dobrze, że tu jesteś - westchnęła bezwiednie. Zastanawiała się, ile kobiet nie miał takiego szczęścia w podobnej sytuacji, by mogły mieć takiego Sergia obok siebie. Pewnie sporo. - Czuję się... Lepiej. A przynajmniej lepiej niż wcześniej. Leki i maść robią swoje. W każdym razie już tak nie boli - wyjaśniła. Skąd tylko to ciepło w jej klatce piersiowej, kiedy zobaczyła tę szczerą troskę na jego twarzy? Duszno na dworze, to pewnie przez to.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Sergio widział zadowolenie na twarzy Meg, kiedy zaproponował jej masaż. Skoro najwidoczniej podobał jej sie seks z nim, to i masaż sie spodoba, nie ma innej opcji.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakowało, jedno z moich ulubionych dań w hotelu - powiedział, drapiąc się po klacie. Kiedy wspomniała, że to dobrze, że tu jest, znów się uśmiechnął, choć nie dał rady ukryć również lekkiego zmieszania. Fajnie, że go doceniała, ale czuł się dziwnie i miło zarazem, gdy tak po prostu dawała mu do zrozumienia, że jego obecność dobrze jej służy. W sumie... jemu też dobrze służyła jej obecność. - Cieszę się, że czujesz się lepiej, Meg. Ale tak myślę, że może odpuszczę sobie na kilka dni spanie w jednym łóżku. Gdybym cie ścisnął niechcący, podczas snu, nie darowałbym sobie tego, że zamiast ci pomagać, to jeszcze dokładam ci bólu. Żebra, to nie przelewki... a ten sukinkot powinien zapłacić za to co ci zrobił - dodał, przyjmując poważny wyraz twarzy. Wciąż go to dręczyło i nic nie mógł na to poradzić. - Wiem, już o tym rozmawialiśmy, nie będę drążył tematu, choć... sama rozumiesz.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakowało, jedno z moich ulubionych dań w hotelu - powiedział, drapiąc się po klacie. Kiedy wspomniała, że to dobrze, że tu jest, znów się uśmiechnął, choć nie dał rady ukryć również lekkiego zmieszania. Fajnie, że go doceniała, ale czuł się dziwnie i miło zarazem, gdy tak po prostu dawała mu do zrozumienia, że jego obecność dobrze jej służy. W sumie... jemu też dobrze służyła jej obecność. - Cieszę się, że czujesz się lepiej, Meg. Ale tak myślę, że może odpuszczę sobie na kilka dni spanie w jednym łóżku. Gdybym cie ścisnął niechcący, podczas snu, nie darowałbym sobie tego, że zamiast ci pomagać, to jeszcze dokładam ci bólu. Żebra, to nie przelewki... a ten sukinkot powinien zapłacić za to co ci zrobił - dodał, przyjmując poważny wyraz twarzy. Wciąż go to dręczyło i nic nie mógł na to poradzić. - Wiem, już o tym rozmawialiśmy, nie będę drążył tematu, choć... sama rozumiesz.
Re: VIP Room - 350
Uśmiechnęła się, kiedy powiedziała, że zamówił jedno z jego ulubionych dań. Cóż, kolejna informacja. Zawsze wychodziła z założenia, że nie ma czegoś takiego jak mało ważna informacja, bo prędzej czy później nawet najmniejsza bzdura może się okazać przydatna. Nie uszło jej uwadze, że w pewnym momencie Sergio się zmieszał. Ona też nie planowała tak po prawdzie powiedzieć tych słów, który po prostu wydobyły się z jej ust wbrew jej woli. Jego uśmiech zdradził jej jednak, że mimo wszystko jej słowa nie były dla niego nieprzyjemne. To ulga. Kiedy wspomniał, że przez kilka dni nie będą dzielić łóżka... No nie było to częścią jej planu, ale musiała stwierdzić, że jego słowa brzmiały sensownie. Nie miała wyboru, musiała się z nim zgodzić, w końcu jakby to wyglądało, jakby wbrew swojemu zdrowiu próbowała go zaciągnąć do łóżka. Nie pozostało jej nic innego jak docenić jego gest.
- Tak, chyba... Chyba masz rację... - Spojrzała na niego z miną winowajcy. - Głupio mi, że wywalam cię z wygodnego łóżka, skoro to przeze mnie tu teraz mieszkasz. - W końcu jakby miał własny apartament, to by nie było problemu. Miałby własną sypialnię i hordę pokojówek do grzania mu łóżka. Choć kto wie, może by dał sobie spokój, skoro mają udawać ten cały związek. Źle by to wyglądało, jakby na dzień dobry zaczął zdradzać swoją dziewczynę. Kiedy znów wspomniał, że chciałby się dobrać Iwo do skóry, przygryzła wargę. Cholera kusił, ale wyszłoby z tego więcej złego niż dobrego. Poza tym sama mu chciała połamać gnaty. - Nie... Wybacz, ale on to same kłopoty, a ja... Wolałabym, żebyś się w nie nie pakował z mojego powodu. Ale i tak dziękuję - posłała mu ciepły uśmiech. - Za wszystko.
- Tak, chyba... Chyba masz rację... - Spojrzała na niego z miną winowajcy. - Głupio mi, że wywalam cię z wygodnego łóżka, skoro to przeze mnie tu teraz mieszkasz. - W końcu jakby miał własny apartament, to by nie było problemu. Miałby własną sypialnię i hordę pokojówek do grzania mu łóżka. Choć kto wie, może by dał sobie spokój, skoro mają udawać ten cały związek. Źle by to wyglądało, jakby na dzień dobry zaczął zdradzać swoją dziewczynę. Kiedy znów wspomniał, że chciałby się dobrać Iwo do skóry, przygryzła wargę. Cholera kusił, ale wyszłoby z tego więcej złego niż dobrego. Poza tym sama mu chciała połamać gnaty. - Nie... Wybacz, ale on to same kłopoty, a ja... Wolałabym, żebyś się w nie nie pakował z mojego powodu. Ale i tak dziękuję - posłała mu ciepły uśmiech. - Za wszystko.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Westchnął cicho, po czym wstał z fotela i przykucnął przy niej, chwytając ją za obie dłonie.
- Meg... - posłał jej ledwo widoczny uśmiech i spojrzał jej w oczy. - Rozumiem cię doskonale, twoje obawy i to, że nie chcesz mnie w to mieszać... Ale jeśli tylko stwierdzisz, że jednak masz ochotę mi powiedzieć, to zrób to od razu. Nie wahaj się i nie zwlekaj. Masz moje słowo, że zajmę się tym sukinsynem w taki sposób, że będzie bał się o tobie pomyśleć, o zbliżaniu się do ciebie nie wspominając - pocałował ją w jedną z dłoni i zamknął ją w swoich rękach, przyglądając jej się z wciąż wymalowaną na twarzy troską. - Masz rację, jestem tu tylko dla ciebie i gdyby nie to okropne zdarzenie, pewnie dalej siedziałbym zamknięty w swoim mieszkaniu. Ale spanie na kanapie to nic, w porównaniu do tego, co mógł ci zrobić ten psychol, gdybyś wciąż siedziała tu sama, a ja nie pozwolę cię więcej skrzywdzić i będę to powtarzał jak mantrę - znów się uśmiechnął. Tym razem trochę pewniej. Nagle rozległo się pukanie.
- Obsługa hotelowa! - rozległ się miły, kobiecy głos po drugiej stronie drzwi.
Podniósł się z przysiadu, wyprostował i spojrzał w tamtym kierunku.
- Wyjątkowo szybko dziś to jedzenie - dodał ruszając w kierunku drzwi. Otworzył je i odebrał tacę, po czym postawił ją na stole w salonie. - Chodź, zjedzmy coś. A po uczcie dla podniebienia, sprawię ucztę twemu ciału, które zasłużyło sobie nie tylko na masaż - dodał, siadając naprzeciwko niej. - Smacznego, skarbie. Mam nadzieję, że będzie ci smakować - chwycił za sztućce i zabrał się za krojenie łososia.
- Meg... - posłał jej ledwo widoczny uśmiech i spojrzał jej w oczy. - Rozumiem cię doskonale, twoje obawy i to, że nie chcesz mnie w to mieszać... Ale jeśli tylko stwierdzisz, że jednak masz ochotę mi powiedzieć, to zrób to od razu. Nie wahaj się i nie zwlekaj. Masz moje słowo, że zajmę się tym sukinsynem w taki sposób, że będzie bał się o tobie pomyśleć, o zbliżaniu się do ciebie nie wspominając - pocałował ją w jedną z dłoni i zamknął ją w swoich rękach, przyglądając jej się z wciąż wymalowaną na twarzy troską. - Masz rację, jestem tu tylko dla ciebie i gdyby nie to okropne zdarzenie, pewnie dalej siedziałbym zamknięty w swoim mieszkaniu. Ale spanie na kanapie to nic, w porównaniu do tego, co mógł ci zrobić ten psychol, gdybyś wciąż siedziała tu sama, a ja nie pozwolę cię więcej skrzywdzić i będę to powtarzał jak mantrę - znów się uśmiechnął. Tym razem trochę pewniej. Nagle rozległo się pukanie.
- Obsługa hotelowa! - rozległ się miły, kobiecy głos po drugiej stronie drzwi.
Podniósł się z przysiadu, wyprostował i spojrzał w tamtym kierunku.
- Wyjątkowo szybko dziś to jedzenie - dodał ruszając w kierunku drzwi. Otworzył je i odebrał tacę, po czym postawił ją na stole w salonie. - Chodź, zjedzmy coś. A po uczcie dla podniebienia, sprawię ucztę twemu ciału, które zasłużyło sobie nie tylko na masaż - dodał, siadając naprzeciwko niej. - Smacznego, skarbie. Mam nadzieję, że będzie ci smakować - chwycił za sztućce i zabrał się za krojenie łososia.
Re: VIP Room - 350
Kiedy przy niej przykucnął i chwycił jej dłonie, spojrzała mu w oczy, czekając na to, co jej powie. Strasznie się uwziął na Iwa, zupełnie jakby to nie jej, ale jemu zrobił jakąś krzywdę, jakby miał z nim jakieś osobiste porachunki. Sergio strasznie się zaangażował, a ona po raz kolejny musiała stwierdzić, że nie ma pojęcia dlaczego. Słuchała jego słów z bijącym sercem, wyczuwając w tonie jego głosu troskę o nią i o jej bezpieczeństwo, a także poczucie winy, jakby wciąż nie mógł sobie darować, że nie pilnował jej dwadzieścia cztery na siedem, przez co doszło do tego wszystkiego. Przez te kilka godzin doświadczyła z jego strony więcej troski i współczucia niż przez całe swoje życie od kogokolwiek. Westchnęła cicho, czując jak ciepło, które wcześniej odczuwała wyłącznie w klatce piersiowej, rozlewa się po jej całym ciele. Ach, ta duchota. Zbiera się pewnie na burzę. Zawahała się przez chwilę, zanim dała mu odpowiedź.
- Ja... Dobrze, obiecuję - odparła w końcu, zdając sobie sprawę, że prędzej czy później będzie musiała ulec jego namowom. W końcu jedyny argument był taki, że nie chce, by Sergio wpakował się w kłopoty, ale on miał takie zaplecze, że jedynym, kto tych kłopotów doświadczy będzie Morozow. Musiała go uprzedzić, Borgię również. Jeżeli Sergio postanowi zagadać z tym do Corleno... Jasna cholera, byłby do tego zdolny, a wtedy Iwo powinien spieprzać z powrotem do Rosji. Spojrzała na swoje dłonie, które wydawały się tak drobne w porównaniu do jego, co szczególnie teraz było widoczne, gdy szczelnie je zamknął w swoich dłoniach. - Wiesz... - zaczęła z wzrokiem wbitym w ich dłonie. - Zastanawiam się... - Nie skończyła, bo właśnie rozległo się pukanie. No trudno, są gorsze momenty, w których obsługa mogła im przerwać. Kiedy Sergio postawił tacę na stole, zaciągnęła się zapachem. - To dobrze, że szybko, bo jestem głodna jak wilk. Pięknie pachnie - podsumowała z lekkim uśmiechem, a kiedy usłyszała, co Sergio dalej powiedział... Spojrzała na niego z zaskoczeniem. "Nie tylko na masaż"? Znów coś planował? Jeśli chodziło o niego, to nie trudno się było domyślić, co mu mogło chodzić po głowie i cholernie się ucieszyła, że tabletki przepisane przez Hudsona były na tyle mocne, że już zaczęły działać. Usiadła obok niego przy stole i również wzięła się za jedzenie. Zapach był bardzo adekwatny do smaku. - Rany, to jest pyszne! - zachwyciła się. Łosoś był niezwykle delikatny, nigdy czegoś takiego nie jadła. Po chwili uznała, że pociągnie trochę Sergia za język i na samą myśl uśmiechnęła się łobuzersko. - Nie tylko na masaż... - powtórzyła. - Co dokładnie masz na myśli? - spytała z zaciekawieniem. Jeśli to, co myślała, chciała, żeby powiedział to głośno, a jeśli nie to, co myślała, to tym bardziej prosiła o sprostowanie. Te dziwne wariacje swojego serca postanowiła zignorować. Chyba dzisiaj źle działało, pewnie dlatego, że dzisiejszy dzień był naprawdę intensywny i daleki od normy.
- Ja... Dobrze, obiecuję - odparła w końcu, zdając sobie sprawę, że prędzej czy później będzie musiała ulec jego namowom. W końcu jedyny argument był taki, że nie chce, by Sergio wpakował się w kłopoty, ale on miał takie zaplecze, że jedynym, kto tych kłopotów doświadczy będzie Morozow. Musiała go uprzedzić, Borgię również. Jeżeli Sergio postanowi zagadać z tym do Corleno... Jasna cholera, byłby do tego zdolny, a wtedy Iwo powinien spieprzać z powrotem do Rosji. Spojrzała na swoje dłonie, które wydawały się tak drobne w porównaniu do jego, co szczególnie teraz było widoczne, gdy szczelnie je zamknął w swoich dłoniach. - Wiesz... - zaczęła z wzrokiem wbitym w ich dłonie. - Zastanawiam się... - Nie skończyła, bo właśnie rozległo się pukanie. No trudno, są gorsze momenty, w których obsługa mogła im przerwać. Kiedy Sergio postawił tacę na stole, zaciągnęła się zapachem. - To dobrze, że szybko, bo jestem głodna jak wilk. Pięknie pachnie - podsumowała z lekkim uśmiechem, a kiedy usłyszała, co Sergio dalej powiedział... Spojrzała na niego z zaskoczeniem. "Nie tylko na masaż"? Znów coś planował? Jeśli chodziło o niego, to nie trudno się było domyślić, co mu mogło chodzić po głowie i cholernie się ucieszyła, że tabletki przepisane przez Hudsona były na tyle mocne, że już zaczęły działać. Usiadła obok niego przy stole i również wzięła się za jedzenie. Zapach był bardzo adekwatny do smaku. - Rany, to jest pyszne! - zachwyciła się. Łosoś był niezwykle delikatny, nigdy czegoś takiego nie jadła. Po chwili uznała, że pociągnie trochę Sergia za język i na samą myśl uśmiechnęła się łobuzersko. - Nie tylko na masaż... - powtórzyła. - Co dokładnie masz na myśli? - spytała z zaciekawieniem. Jeśli to, co myślała, chciała, żeby powiedział to głośno, a jeśli nie to, co myślała, to tym bardziej prosiła o sprostowanie. Te dziwne wariacje swojego serca postanowiła zignorować. Chyba dzisiaj źle działało, pewnie dlatego, że dzisiejszy dzień był naprawdę intensywny i daleki od normy.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Widział jak na niego patrzyła, kiedy do niej mówił. I widział w jej oczach coś, czego nie potrafił wytłumaczyć. Czyżby odrobinę ciepła? Żałował, że przerwała im obsługa hotelowa, która zjawiła się w pokoju z posiłkiem, bo był cholernie ciekaw co chciała mu powiedzieć. No cóż, nie teraz, to zapyta o to później, przy... bardziej ciekawej okazji. Cieszył się, że w końcu doszli do jakiegoś porozumienia w sprawie tamtego skurwiela. To tez było dla niego cholernie ważne. Miał nadzieję, że Meg zmięknie i w końcu powie mu by działał. A jak zacznie działać, to gość będzie skończony i on doskonale o tym wiedział.
Gdy tylko postawił jedzenie na stole, uśmiechnął się do dziewczyny, która zaraz do niego dołączyła i skomplementowała posiłek, który wybrał.
- Cieszę się, że ci smakuje, bałem się, że może ta mieszanka słodkiego i kwaśnego nie będzie ci odpowiadać - wsunął kawałek łososia do ust i odchrząknął, kiedy usłyszał pytanie Meg. W sumie powiedział to zupełnie bezwiednie, nie biorąc pod uwagę, że odbierze to dwuznacznie, ale z drugiej strony... Cholera, Sergio opanuj się. - Masz piękne ciało... - podsumował trzema słowami, postanawiając się nie tłumaczyć w żaden sposób. - Które zdecydowanie zasługuje nie tylko na masaż - dokończył zdanie, wsuwając kawałek łososia do ust. Przez chwilę milczał, przeżuwając zawartość ust. Kiedy jednak przełknął kęsa, ponownie spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się zawadiacko. - Wiem, chciałabyś, bym powiedział to na głos... No dobrze - odłożył widelec z nożem i opadł plecami na oparcie krzesła. - Jesteś tak piękna, że chętnie nie wypuszczałbym cię z łóżka, dlatego wspomniałem o tym, że masaż to za mało. Taka piękna i zmysłowa kobieta zasługuje na najlepsze orgazmy pod słońcem... - dodał, ściszonym głosem, przyglądając się jej przez cały czas. To by było na tyle z opanowania. Był cholernie ciekaw co mu odpowie.
Gdy tylko postawił jedzenie na stole, uśmiechnął się do dziewczyny, która zaraz do niego dołączyła i skomplementowała posiłek, który wybrał.
- Cieszę się, że ci smakuje, bałem się, że może ta mieszanka słodkiego i kwaśnego nie będzie ci odpowiadać - wsunął kawałek łososia do ust i odchrząknął, kiedy usłyszał pytanie Meg. W sumie powiedział to zupełnie bezwiednie, nie biorąc pod uwagę, że odbierze to dwuznacznie, ale z drugiej strony... Cholera, Sergio opanuj się. - Masz piękne ciało... - podsumował trzema słowami, postanawiając się nie tłumaczyć w żaden sposób. - Które zdecydowanie zasługuje nie tylko na masaż - dokończył zdanie, wsuwając kawałek łososia do ust. Przez chwilę milczał, przeżuwając zawartość ust. Kiedy jednak przełknął kęsa, ponownie spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się zawadiacko. - Wiem, chciałabyś, bym powiedział to na głos... No dobrze - odłożył widelec z nożem i opadł plecami na oparcie krzesła. - Jesteś tak piękna, że chętnie nie wypuszczałbym cię z łóżka, dlatego wspomniałem o tym, że masaż to za mało. Taka piękna i zmysłowa kobieta zasługuje na najlepsze orgazmy pod słońcem... - dodał, ściszonym głosem, przyglądając się jej przez cały czas. To by było na tyle z opanowania. Był cholernie ciekaw co mu odpowie.
Re: VIP Room - 350
Aż jej ryba z widelca spadła, kiedy słuchała go z lekko otwartymi ustami. No dobra, chciała, żeby powiedział to na głos, co też zrobił bez najmniejszego skrępowania. W sumie po takim plejboju można się było spodziewać, że o seksie będzie rozmawiać, jak inni o pogodzie, ona też z tym problemu nie miała, ale i tak jakimś cudem ją to zaskoczyło. Po chwili jednak uznała, że zagra w jego grę. Skoro sadzi do niej takimi tekstami, to niby dlaczego miałaby być mu dłużna? Nadziała na widelec kawałek ryby i włożyła go do ust, by dać sobie chwilę na ochłonięcie. Przełknęła jedzenie i uśmiechnęła się łobuzersko, patrząc mu w oczy.
- Więc... - Oparła łokcie na stole i splotła ze sobą dłonie. - Zamierzasz dać mi te... Najlepsze orgazmy pod słońcem? - Nie spuszczała z niego wzroku, czując jak mocno bije jej serce. Ciekawe jak potoczy się ta rozmowa i czy w związku z nią nie pominą zaraz etapu z masażem. Właściwie to wolałaby nie. Chętnie by przetestowała jego umiejętności.
- Więc... - Oparła łokcie na stole i splotła ze sobą dłonie. - Zamierzasz dać mi te... Najlepsze orgazmy pod słońcem? - Nie spuszczała z niego wzroku, czując jak mocno bije jej serce. Ciekawe jak potoczy się ta rozmowa i czy w związku z nią nie pominą zaraz etapu z masażem. Właściwie to wolałaby nie. Chętnie by przetestowała jego umiejętności.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Zauważył jej reakcję, bo przyglądał jej się praktycznie przez cały czas. Widział, że spodobała jej się ta gra i najwidoczniej chciała ją kontynuować, kiedy odbiła piłeczkę i zadała mu pytanie. No to zagrajmy! Odwzajemnił spojrzenie, po czym oblizał usta i przygryzł lekko dolną wargę, na krótką chwilę.
- To czy zamierzam, to pojęcie względne - powiedział, splatając ręce na klatce piersiowej. - Wszystko zależy tylko i wyłącznie od ciebie, czy chcesz bym ci je dał. Bo jeśli nie zechcesz, to ja tu nic nie poradzę - rozłożył ręce, spoglądając na nią z niewinnym uśmiechem. - Myślę, że nie muszę więcej nic dodawać. Ach, no tak... nie odpowiedziałem w sumie, czy te orgazmy będą najlepsze pod słońcem. Pytanie tylko, czy muszę odpowiadać? Miałaś już trzykrotną okazję się przekonać, więc... sama oceń - ponownie chwycił za widelec i nabił na niego kawałek łososia, który wsunął do ust. Na jego szczęście, nie było po nim widać, jak bardzo podkręciła go ta rozmowa. Ten masaż... na bank będzie ciekawym doświadczeniem.
- To czy zamierzam, to pojęcie względne - powiedział, splatając ręce na klatce piersiowej. - Wszystko zależy tylko i wyłącznie od ciebie, czy chcesz bym ci je dał. Bo jeśli nie zechcesz, to ja tu nic nie poradzę - rozłożył ręce, spoglądając na nią z niewinnym uśmiechem. - Myślę, że nie muszę więcej nic dodawać. Ach, no tak... nie odpowiedziałem w sumie, czy te orgazmy będą najlepsze pod słońcem. Pytanie tylko, czy muszę odpowiadać? Miałaś już trzykrotną okazję się przekonać, więc... sama oceń - ponownie chwycił za widelec i nabił na niego kawałek łososia, który wsunął do ust. Na jego szczęście, nie było po nim widać, jak bardzo podkręciła go ta rozmowa. Ten masaż... na bank będzie ciekawym doświadczeniem.
Re: VIP Room - 350
Był pewny siebie. Był cholernie pewny siebie i nawet tego nie ukrywał, bo w sumie po co? Tak jak powiedział, trzy razy miała okazję przekonać się o jego umiejętnościach, więc ta pewność siebie była jak najbardziej na miejscu, a już na pewno była wytłumaczalna. Przygryzła wargę, cały czas nie spuszczając go z oczu. Ta rozmowa była co najmniej ciekawa i cholernie ją podniecała. Jego też? Na bank, choć nie dawał po sobie niczego poznać. Ale ten facet był zbyt gorący, żeby nie robiło to na nim wrażenia.
- Czy zechcę? - powtórzyła, a kącik jej ust uniósł się w zawadiackim uśmieszku. - Masz rację, po trzykroć się przekonałam o twoich... umiejętnościach. - Oblizała usta. - Dlatego nie widzę powodu, dlaczego bym miała nie chcieć - odpowiedziała. - Chodziło mi bardziej o to czy TY chcesz - dodała na koniec, wracając do jedzenia jak gdyby nigdy nic. Szkoda, żeby się zmarnowało, a na ciepło było pyszniutkie. Jadła, ale jednocześnie nie spuszczała wzroku z Sergia.
- Czy zechcę? - powtórzyła, a kącik jej ust uniósł się w zawadiackim uśmieszku. - Masz rację, po trzykroć się przekonałam o twoich... umiejętnościach. - Oblizała usta. - Dlatego nie widzę powodu, dlaczego bym miała nie chcieć - odpowiedziała. - Chodziło mi bardziej o to czy TY chcesz - dodała na koniec, wracając do jedzenia jak gdyby nigdy nic. Szkoda, żeby się zmarnowało, a na ciepło było pyszniutkie. Jadła, ale jednocześnie nie spuszczała wzroku z Sergia.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Niegrzeczna z tej Meg dziewczynka w łóżku, to już wiedział doskonale od ostatniego razu, ale teraz... Teraz wychodziła z niej inna strona charakteru, o której nie miał się wcześniej okazji przekonać. Była strasznie zadziorna i cholernie lubiła się droczyć. Uwielbiał takie kobiety, były dla niego jak woda na młyn. Niby niewinne i bezbronne ale z charakterkiem, którego nie bały się pokazać w takich okolicznościach jak teraz. Jak to było możliwe, że taka kobieta, dała się zastraszyć jakiemuś mężczyźnie? Niezły skurwysyn z tego jej byłego, skoro jemu się to udało. Musiał ją wcześniej nieźle temperować, skoro dopiero po takim czasie od poznania jej, tych wszystkich rozmowach i wiadomościach, jakimi się wymieniali gdy siedział zamknięty we własnym mieszkaniu, dopiero teraz się przy nim otworzyła. Może po prostu dopiero teraz poczuła się bezpiecznie? Może zwyczajnie wcześniej bała się otworzyć? Zacisnął dłoń na widelcu, kiedy pojął ile musiała przejść z tym ścierwem. Cholera, musiał się uspokoić, by nie zepsuć tej pięknej chwili. Nie chciał tego robić ani jej, ani sobie w takim momencie...
Uśmiechnął się zawadiacko i sam również wrócił do jedzenia, zupełnie jakby nie było tematu. Skierował jednak myśli na inny tor, ten przyjemniejszy, o którym właśnie toczyła się rozmowa. Przegryzł kęsa łososia i spojrzał na dziewczynę zajadającą się przepysznym jedzeniem.
- Wiesz, Meg? Dawno nie spotkałem na swojej drodze takiej kobiety jak ty - zaczął, bawiąc się widelcem w pozostałości kaszy leżącej na talerzu. - Delikatnej, zmysłowej, z charakterem, o pięknym ciele... Samodzielnej. Nie obraź się za cały kobiecy naród, ale większość z was naprawdę nisko mierzy i nie ma w swoim życiu żadnych ciekawych perspektyw na przyszłość. Impreza, zaliczenie jakiegoś faceta w klubie, używki... I tak wam leci od tygodnia, do tygodnia. Życie przecieka przez palce... - westchnął cicho i odłożył widelec na stół. - A takie kobiety, jak ty, skarbie, to rarytas dla oka i balsam na zszargane zmysły. Z daleka widać, że wyróżniasz się z tłumu, zwracasz uwagę mężczyzn, widać, że twoje życie to nie przypadek, że robisz w nim to, co lubisz, bawisz się nim, a nie wegetujesz od imprezy do imprezy. To, że trafiłaś na takiego buca, na swojej życiowej drodze to już inna sprawa, ale do czego zmierzam... - wyciągnął rękę i delikatnie chwycił jej wolną dłoń i spojrzał jej w oczy. - Kiedy powiedziałem ci niedawno, że jesteś stuprocentową kobietą, nie miałem zamiaru niczego sugerować, raczej chciałem podkreślić, że kobiecość, ten seksapil, to nie coś, co ma każda z was. Nie mają tego kobiety, którym życie przecieka przez palce. Jesteś wyjątkowa, Megan. Oczarowałaś mnie, od pierwszego spotkania i nieświadomie robisz to nadal, więc tak.. Chcę tego. Chcę chodzić z tobą do łóżka, kochać się, pieścić twoje piękne ciało, przyprawiać cię o intensywne orgazmy, słuchać twych jęków z rozkoszy, spełniać twoje zachcianki, chcę cię chronić i o ciebie dbać... Chcę tego wszystkiego, bo zalazłaś mi za skórę i podoba mi się taki stan rzeczy. Bo lubię kobiety, które wiedzą czego chcą od życia. Pociągają mnie i rozbudzają zmysły. A ty kochanie, jesteś jedną z nich - dodał, zabierając rękę i prostując się na krześle. - Wybacz, że tak się rozgadałem, ale uznałem, że... powinnaś poznać moje motywy.
Uśmiechnął się zawadiacko i sam również wrócił do jedzenia, zupełnie jakby nie było tematu. Skierował jednak myśli na inny tor, ten przyjemniejszy, o którym właśnie toczyła się rozmowa. Przegryzł kęsa łososia i spojrzał na dziewczynę zajadającą się przepysznym jedzeniem.
- Wiesz, Meg? Dawno nie spotkałem na swojej drodze takiej kobiety jak ty - zaczął, bawiąc się widelcem w pozostałości kaszy leżącej na talerzu. - Delikatnej, zmysłowej, z charakterem, o pięknym ciele... Samodzielnej. Nie obraź się za cały kobiecy naród, ale większość z was naprawdę nisko mierzy i nie ma w swoim życiu żadnych ciekawych perspektyw na przyszłość. Impreza, zaliczenie jakiegoś faceta w klubie, używki... I tak wam leci od tygodnia, do tygodnia. Życie przecieka przez palce... - westchnął cicho i odłożył widelec na stół. - A takie kobiety, jak ty, skarbie, to rarytas dla oka i balsam na zszargane zmysły. Z daleka widać, że wyróżniasz się z tłumu, zwracasz uwagę mężczyzn, widać, że twoje życie to nie przypadek, że robisz w nim to, co lubisz, bawisz się nim, a nie wegetujesz od imprezy do imprezy. To, że trafiłaś na takiego buca, na swojej życiowej drodze to już inna sprawa, ale do czego zmierzam... - wyciągnął rękę i delikatnie chwycił jej wolną dłoń i spojrzał jej w oczy. - Kiedy powiedziałem ci niedawno, że jesteś stuprocentową kobietą, nie miałem zamiaru niczego sugerować, raczej chciałem podkreślić, że kobiecość, ten seksapil, to nie coś, co ma każda z was. Nie mają tego kobiety, którym życie przecieka przez palce. Jesteś wyjątkowa, Megan. Oczarowałaś mnie, od pierwszego spotkania i nieświadomie robisz to nadal, więc tak.. Chcę tego. Chcę chodzić z tobą do łóżka, kochać się, pieścić twoje piękne ciało, przyprawiać cię o intensywne orgazmy, słuchać twych jęków z rozkoszy, spełniać twoje zachcianki, chcę cię chronić i o ciebie dbać... Chcę tego wszystkiego, bo zalazłaś mi za skórę i podoba mi się taki stan rzeczy. Bo lubię kobiety, które wiedzą czego chcą od życia. Pociągają mnie i rozbudzają zmysły. A ty kochanie, jesteś jedną z nich - dodał, zabierając rękę i prostując się na krześle. - Wybacz, że tak się rozgadałem, ale uznałem, że... powinnaś poznać moje motywy.
Re: VIP Room - 350
Megan zdawała sobie sprawę z tego, że pokazuje się teraz Sergiowi z zupełnie innej strony. Jak dotąd jej charakter, poza łóżkiem oczywiście, okazywał się całkiem uległy, w najlepszych wypadkach asertywny, a wszystko przez rzekomy zawiązek z Iwem i ostatnie wydarzenia. W tej rozmowie po raz pierwszy pokazywała pazur, swoje prawdziwe ja, do którego Sergio może się już powoli przyzwyczajać. Ulżyło jej, że ten zadziorny charakterek tak mu się spodobał. Tak było jej łatwiej grać swoją rolę. nie umknęło jej uwadze, że ścisnął na chwilę mocniej widelec i zastanowiło ją, o czym wtedy pomyślał? Może jednak coś mu się w jej odpowiedzi nie spodobało? Nie, to raczej nie to, sądząc po tym, co po chwili powiedział. Pewnie nigdy się nie dowie. Słuchała w milczeniu jego długiego wywodu, rozumiejąc doskonale, że dowodził on, że zaczyna się coraz bardziej przed nią otwierać. Jakby nie było dopiero co się wahał, czy w ogóle powinien ją całować, skoro to, co jest między nimi, to tylko udawanie, a teraz... Wyglądało na to, że podjął ostateczną decyzję. Chciał wyciągnąć z tego wszystkiego dodatkowe profity, przyjemne profity, a ona nie miała totalnie nic przeciwko, wręcz przeciwnie. Poza tym nie potrafiła ukryć, jakie wrażenie zrobiły na niej jego słowa. Słuchała go jak zaczarowana i to nawet nie było udawanie.
- To pierwszy raz... - powiedziała cicho, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. - Pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział o mnie takie rzeczy, a już na pewno pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział mi je prosto w twarz. Nie sądziłam, że widzisz mnie w taki sposób, Sergio - uśmiechnęła się lekko. - Ale skoro jesteśmy ze sobą tacy szczerzy, to też ci coś powiem. Spotkałam na swojej drodze wielu mężczyzn, którzy patrzyli na mnie co najwyżej jak na zdobycz. Ty widzisz we mnie kobietę, mnie całą, a nie tylko ciało, które warto zaciągnąć do łóżka. Przy tobie mogę być sobą i cholernie mnie to uszczęśliwia. Mogę się czuć bezpieczna, pierwszy raz od... Sama już nie wiem kiedy... - Znów się do niego uśmiechnęła. - Dałeś mi od siebie zapewne więcej niż myślisz. Poza tym... - Pochyliła się w jego strony, opierając podbródek na dłoni, a jej uśmiech zmienił się na psotny. - Też chcę chodzić z tobą do łóżka, chcę doprowadzać cię do granicy na sposoby, w które nie zrobiła tego dotąd żadna kobieta, chcę spełniać twoje kaprysy, chcę cię wspierać, chcę byś wiedział, że zawsze będę gotowa cię wysłuchać, albo po prosty być przy tobie, kiedy tylko będziesz tego potrzebował. Uznałam... Uznałam, że powinieneś to wiedzieć, Sergio.
- To pierwszy raz... - powiedziała cicho, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. - Pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział o mnie takie rzeczy, a już na pewno pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział mi je prosto w twarz. Nie sądziłam, że widzisz mnie w taki sposób, Sergio - uśmiechnęła się lekko. - Ale skoro jesteśmy ze sobą tacy szczerzy, to też ci coś powiem. Spotkałam na swojej drodze wielu mężczyzn, którzy patrzyli na mnie co najwyżej jak na zdobycz. Ty widzisz we mnie kobietę, mnie całą, a nie tylko ciało, które warto zaciągnąć do łóżka. Przy tobie mogę być sobą i cholernie mnie to uszczęśliwia. Mogę się czuć bezpieczna, pierwszy raz od... Sama już nie wiem kiedy... - Znów się do niego uśmiechnęła. - Dałeś mi od siebie zapewne więcej niż myślisz. Poza tym... - Pochyliła się w jego strony, opierając podbródek na dłoni, a jej uśmiech zmienił się na psotny. - Też chcę chodzić z tobą do łóżka, chcę doprowadzać cię do granicy na sposoby, w które nie zrobiła tego dotąd żadna kobieta, chcę spełniać twoje kaprysy, chcę cię wspierać, chcę byś wiedział, że zawsze będę gotowa cię wysłuchać, albo po prosty być przy tobie, kiedy tylko będziesz tego potrzebował. Uznałam... Uznałam, że powinieneś to wiedzieć, Sergio.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Czy ona mu właśnie powiedziała, że... też nie widzi go tylko jako partnera do łóżka? Cholera, właśnie w tej chwili, miał pewnie jeszcze ciekawszą minę niż ona przed chwilą. Cała jego pewność siebie gdzieś uleciała, w jednej chwili zniknęła jakby nigdy jej nie było. Ona naprawdę powiedziała mu, że nie traktuje go jedynie jak bogatego chłopca, który ma życiowy kaprys zaliczania panienek. Był dla niej wsparciem, więc chciała go wspierać, był dla niej oparciem, więc chciała by i on miał w niej jakieś. Lubiła go? No gdyby tak nie było, to pewnie nie powiedziałaby mu tego wszystkiego. Pierwszy raz w życiu, zupełnie obca kobieta, nie żadna z jego przyjaciółek, powiedziała mu takie słowa. Poczuł się tak dowartościowany, jak nigdy wcześniej. Serce waliło mu w tej chwili tak mocno, że ciężko mu było usiedzieć na miejscu. Kobieta, którą znał tak krótko, doceniała go tak bardzo...
- Meg... - zmieszał się, nie potrafiąc jej w tej chwili spojrzeć w oczy. - Właśnie sprawiłaś, że... że nie potrafię odpowiedzieć ci nic sensownego. Nikt nigdy wcześniej... Kobiety zawsze traktowały mnie jak kogoś, kto umiliłby im czas, zafundował kilka chwil, do których będą mogły wracać wspomnieniami... Ja... - spojrzał na nią na krótką chwilę, lecz nie potrafił utrzymać wzroku. - Ja... dziękuję ci za szczerość. Nigdy w swoim życiu nie czułem się tak, jak teraz... Nigdy - przejechał po twarzy dłońmi, na chwilę ją w nich chowając.
- Meg... - zmieszał się, nie potrafiąc jej w tej chwili spojrzeć w oczy. - Właśnie sprawiłaś, że... że nie potrafię odpowiedzieć ci nic sensownego. Nikt nigdy wcześniej... Kobiety zawsze traktowały mnie jak kogoś, kto umiliłby im czas, zafundował kilka chwil, do których będą mogły wracać wspomnieniami... Ja... - spojrzał na nią na krótką chwilę, lecz nie potrafił utrzymać wzroku. - Ja... dziękuję ci za szczerość. Nigdy w swoim życiu nie czułem się tak, jak teraz... Nigdy - przejechał po twarzy dłońmi, na chwilę ją w nich chowając.
Re: VIP Room - 350
Nigdy by nie przypuszczała, że jej słowa zrobią na nim aż takie wrażenie. Jasne, miała nadzieję, że odbierze je jak najbardziej pozytywnie, ale to... Nagle zrozumiała, jak wiele dla niego znaczyły. No tak, w sumie mówił, że żadna kobieta nie mogła z nim wytrzymać dłużej niż tydzień, a jak się taka znalazła, to się okazało, że go zdradziła, a on znowu został sam. Zrozumiała, że potrzebował dowartościowania, pokazania, że definiuje go coś więcej niż tylko dobry seks i pieniądze. Potrzebował kogoś, kto dostrzeże w nim wspaniałego mężczyznę, którym zresztą był i z tym nie mogła się wspierać. W tej chwili... Co prawda trwało to ułamek sekundy, ale w tej chwili poczuła wyrzuty sumienia z powodu tego, co mu w przyszłości zgotuje. Pojęła, że nie zasługuje na jego miłe słowa, na jego opiekę... Była podła. To był jednak jej sposób na życie, który pomagał jej przetrwać przez te wszystkie lata. Dbała wyłącznie o siebie, bo nikt inny o nią nie dbał. Z wyjątkiem Sergia... Nie, nie mogła myśleć o tym w ten sposób, musiała wziąć się w garść i to jak najszybciej. Patrzyła jak chowa twarz w dłonie, zastanawiając się, co może jeszcze powiedzieć. Westchnęła cicho.
- W takim razie te wszystkie kobiety były idiotkami, skoro nie potrafiły dostrzec nic więcej prócz własnej przyjemności w łóżku. Jesteś wspaniałym mężczyzną, Sergio - zaznaczyła. Nachyliła się nad stołem i chwyciła delikatnie jego dłonie, odsuwając je od jego twarzy. - I zawsze o tym pamiętaj. Gdyby wszyscy byli choć w połowie tacy jak ty, świat wiele by zyskał. Jeśli kiedykolwiek będę mogła coś dla ciebie zrobić, cokolwiek, zrobię co w mojej mocy, by cię nie zawieść. Naprawdę jesteś jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą rzeczą, osobą - poprawiła się. - Która mnie spotkała od bardzo dawna - uśmiechnęła się do niego ciepło. - I jesteś chyba pierwszą osobą, której potrafię mówić takie rzeczy, jasny gwint - podsumowała z rozbawieniem, chcąc trochę rozluźnić atmosferę. Cały czas uśmiechała się do niego, trzymając go za dłonie, chcąc mu okazać wsparcie. Zdała sobie sprawę, jakie to dla niego ważne i nie mogła o tym zapominać.
- W takim razie te wszystkie kobiety były idiotkami, skoro nie potrafiły dostrzec nic więcej prócz własnej przyjemności w łóżku. Jesteś wspaniałym mężczyzną, Sergio - zaznaczyła. Nachyliła się nad stołem i chwyciła delikatnie jego dłonie, odsuwając je od jego twarzy. - I zawsze o tym pamiętaj. Gdyby wszyscy byli choć w połowie tacy jak ty, świat wiele by zyskał. Jeśli kiedykolwiek będę mogła coś dla ciebie zrobić, cokolwiek, zrobię co w mojej mocy, by cię nie zawieść. Naprawdę jesteś jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą rzeczą, osobą - poprawiła się. - Która mnie spotkała od bardzo dawna - uśmiechnęła się do niego ciepło. - I jesteś chyba pierwszą osobą, której potrafię mówić takie rzeczy, jasny gwint - podsumowała z rozbawieniem, chcąc trochę rozluźnić atmosferę. Cały czas uśmiechała się do niego, trzymając go za dłonie, chcąc mu okazać wsparcie. Zdała sobie sprawę, jakie to dla niego ważne i nie mogła o tym zapominać.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Kiedy odsunęła dłonie od jego twarzy, ciężko mu było na nią patrzeć. Emocje, które rosły w jego sercu, brały nad nim górę i nie pozwalały mu się uspokoić. Patrzył na nią niepewnym wzrokiem, słuchał jak mówiła, jak utwierdzała go w przekonaniu, że jest wspaniałym mężczyzną, a nie chłopcem na jedną noc... że jest najlepszym co ją w życiu spotkało. Kiedy tak trzymała go za ręce, czuł jak wewnętrznie topnieje. Jego serce wciąż waliło jak szalone, dudniało w piersi, chcąc się wyrwać na zewnątrz... jasna cholera. Uśmiechnął się niepewnie, kiedy i ona się uśmiechnęła, chcąc dodać mu otuchy. Cały czas słuchał jej z uwagą, notując sobie w głowie każde jej słowo. Westchnął cicho, czując jak te wszystkie emocje, wręcz wylewają się z niego i pojawiają się na jego twarzy. Czasami wewnętrznie czuł się jak mały chłopiec, zagubiony, bez matki, który musiał sobie radzić sam ze swoimi demonami, który musiał szukać odpowiedzi na wszystkie pytania samodzielnie... Meg wydawała się wskazywać mu właściwą drogę do wyjścia z tego zagubienia.
- Przepraszam, ja nigdy... - znów się uśmiechnął, choć doskonale wiedział, że na jego twarzy i tak wszystko widać, że nie da rady ukryć tych pieprzonych emocji. - Nigdy nie zdarzało mi się tak mazać. Cholera, co za wstyd.. - wstał od stołu, puszczając jej ręce, po czym zwyczajnie do niej podszedł i wtulił się w jej ramiona. - A ty jesteś pierwszą osoba, która wyzwoliła we mnie tyle emocji. Bardzo ci dziękuję, za te wszystkie słowa... - oderwał się od niej i spojrzał jej w oczy. - Jesteś naprawdę niesamowita... - jego wzrok przesunął się na jej usta, jednak szybko odwrócił głowę. Ta chwila była dla niego cholernie intensywna. Tak intensywna, że w jednej chwili naszła go ogromna ochota, by ją pocałować.
- Przepraszam, ja nigdy... - znów się uśmiechnął, choć doskonale wiedział, że na jego twarzy i tak wszystko widać, że nie da rady ukryć tych pieprzonych emocji. - Nigdy nie zdarzało mi się tak mazać. Cholera, co za wstyd.. - wstał od stołu, puszczając jej ręce, po czym zwyczajnie do niej podszedł i wtulił się w jej ramiona. - A ty jesteś pierwszą osoba, która wyzwoliła we mnie tyle emocji. Bardzo ci dziękuję, za te wszystkie słowa... - oderwał się od niej i spojrzał jej w oczy. - Jesteś naprawdę niesamowita... - jego wzrok przesunął się na jej usta, jednak szybko odwrócił głowę. Ta chwila była dla niego cholernie intensywna. Tak intensywna, że w jednej chwili naszła go ogromna ochota, by ją pocałować.
Re: VIP Room - 350
Tego, że się do niej przytuli, kompletnie się nie spodziewała. W tej chwili przywodził jej na myśl małego zagubionego chłopca, który pragnął uwagi, jak również zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Przyszło jej do głowy, jak wielki wpływ na jego zachowanie ma fakt, że wychowywał się bez matki. W końcu po tylu latach wciąż nie ustawał w jej poszukiwaniach, co oznacza, że zawsze musiało mu jej bardzo brakować i ani jego ojciec, ani ta jego zwariowana banda nie mogli tego zmienić.
- To nie wstyd okazywać emocje - wyszeptała cicho, odwzajemniając jego uścisk. - Mówiłam ci już kiedyś, prawda? Przy mnie możesz być sobą, nie musisz zakładać żadnej maski. I nie masz za co dziękować - dodała, kiedy się od niej oderwał. - Mówię po prostu, co myślę. I uwierz, z mojej perspektywy jesteś znacznie bardziej niesamowity niż ja. - Kiedy jego wzrok zatrzymał się na jej ustach, była pewna, że ją pocałuje. Przyłapała się nawet na tym, że tego chciała. Nie zrobił tego jednak, czym ją zaskoczył. Kiedy odwrócił głowę, przyłożyła dłoń do jego policzka i z powrotem nakierowała jego twarz na swoją. - Co się dzieje? - spytała szeptem, nie kryjąc zmartwienia.
- To nie wstyd okazywać emocje - wyszeptała cicho, odwzajemniając jego uścisk. - Mówiłam ci już kiedyś, prawda? Przy mnie możesz być sobą, nie musisz zakładać żadnej maski. I nie masz za co dziękować - dodała, kiedy się od niej oderwał. - Mówię po prostu, co myślę. I uwierz, z mojej perspektywy jesteś znacznie bardziej niesamowity niż ja. - Kiedy jego wzrok zatrzymał się na jej ustach, była pewna, że ją pocałuje. Przyłapała się nawet na tym, że tego chciała. Nie zrobił tego jednak, czym ją zaskoczył. Kiedy odwrócił głowę, przyłożyła dłoń do jego policzka i z powrotem nakierowała jego twarz na swoją. - Co się dzieje? - spytała szeptem, nie kryjąc zmartwienia.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Była teraz tak blisko niego, że czuł jej oddech na swoich wargach. Żadnej kobiety nigdy nie dopuścił do siebie tak blisko, nawet Carly nigdy nie widziała go takiego. Raz rozkleił się przy niej, gdy powiedział jej o matce i nigdy więcej. To była krótka chwila, bardzo krótka i zbyt krótka, by doświadczył w niej tego, czego doświadczał teraz. Ona nawet nie wiedziała o nim tylu rzeczy ile wiedziała Meg... właśnie zdał sobie z tego sprawę. Wtedy tłumaczył to sobie tym, że chciał ją uchronić od świata, w którym się obracał, teraz... teraz wiedział, że miałby przed nią pełno tajemnic, o których nigdy by jej nie powiedział. Odbił myślami od swojej byłej i spojrzał na Meg, kiedy zapytała co się stało. Jej wcześniejsze słowa o tym, że może przy niej być sobą, że to nie wstyd okazywać emocje, wręcz dźwięczały mu w głowie. Otwierał się przed nią, jak przed nikim innym, choć obawiał się tego, cholernie się obawiał... Gdy zapytała co się dzieje, w jego oczach wykwitło coś, czego on pewnie sam teraz nie zrozumiał. I pewnie nigdy by nie zrozumiał, bo nie spodziewał się prosić o ratunek właśnie w taki sposób. Chciał by Megan go uratowała, wyciągnęła go z ciemności w jakiej się znajdował i pokazała, że można żyć w szczęściu i napawać się promieniami słońca. Jego wzrok błagał o pomoc, a on kompletnie nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Nie wiem... pierwszy raz w swoim życiu, nie mam pojęcia, co się dzieje, Meg... - zamknął powieki, delektując się przyjemnym dotykiem jej drobnej dłoni. - Ale wiem, że nie mam ochoty wypuszczać cię z ramion. I tak bardzo... - westchnął. - Tak bardzo chcę cię pocałować...
- Nie wiem... pierwszy raz w swoim życiu, nie mam pojęcia, co się dzieje, Meg... - zamknął powieki, delektując się przyjemnym dotykiem jej drobnej dłoni. - Ale wiem, że nie mam ochoty wypuszczać cię z ramion. I tak bardzo... - westchnął. - Tak bardzo chcę cię pocałować...
Re: VIP Room - 350
Nie odrywała od niego wzroku, starając się zrozumieć, co tak naprawdę widzi w jego oczach. Miała dziwne wrażenie, że zawładnęło nim uczucie dotychczas mu obce, czuł się zagubiony... Nie była pewna jak trafnie odczytuje wysyłane przez niego znaki, mogła tylko zdawać się na swoje przeczucia, na widok, jaki jej przedstawiał oraz na swoją wiedzę o nim. Przez moment wydawało jej się nawet, że chciałby, aby mu pomogła. Jakby przez całe życie żył w mroku i pragnął, by pomogła mu wyjść na światło dzienne. Brzmiało to trochę nazbyt poetycko, ale nie potrafiła tego inaczej ująć. Już wcześniej zauważyła, że Sergio to typ, który uważał, że nigdy nie będzie szczęśliwy, że takie uczucie nie jest mu przeznaczone. Czyżby podświadomie pragnął, by mu pokazała, że się myli? Gładziła delikatnie kciukiem jego policzek, przyglądając się jego twarzy. Tak, czuł się zagubiony, niczym rozbitek na morzu, a ona musiała mu wskazać drogę jak latarnia morska w czasie sztormu.
- Więc mnie nie wypuszczaj - odparła cicho, czując na twarzy jego ciepły oddech. Cholera też, miała ochotę go pocałować. - Skoro tak bardzo chcesz mnie pocałować, dlaczego tego nie zrobisz? - wyszeptała z wargami przy jego wargach. Po chwili uznała, że może jednak ułatwi mu co nieco. - Albo to ja cię pocałuję... - I z tymi słowami wpiła się delikatnie w jego wargi. Nie był to gorący ani namiętny pocałunek, ale powolny i czuły. Nie chciała psuć tej chwili nagłymi gestami.
- Więc mnie nie wypuszczaj - odparła cicho, czując na twarzy jego ciepły oddech. Cholera też, miała ochotę go pocałować. - Skoro tak bardzo chcesz mnie pocałować, dlaczego tego nie zrobisz? - wyszeptała z wargami przy jego wargach. Po chwili uznała, że może jednak ułatwi mu co nieco. - Albo to ja cię pocałuję... - I z tymi słowami wpiła się delikatnie w jego wargi. Nie był to gorący ani namiętny pocałunek, ale powolny i czuły. Nie chciała psuć tej chwili nagłymi gestami.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Kiedy powiedziała mu, żeby jej nie wypuszczał, odruchowo zacisnął dłonie na jej ciele. Otworzył oczy i spojrzał na nią wręcz czarnymi tęczówkami. Jego wzrok jasno mówił czego pragnął. Gdy tylko powiedziała, że go pocałuje, czekał na to z ogromnym pragnieniem i choć to oczekiwanie trwało raptem dwie sekundy, jemu wydawało się, że mija cała wieczność. Z cichym pomrukiem, Sergio odwzajemnił pocałunek, który sprawił, że poczuł go wszystkimi zmysłami. Westchnął cicho, po czym oderwał się delikatnie i spojrzał na nią z lekko rozchylonymi wargami. Pragnął jej teraz ponad wszystko, ale pamiętał, że coś jej obiecał, a on nie lubił łamać danego słowa.
- Skoro mam nie bać się okazywać emocji... - szepnął, z wargami tuż przy jej wargach. - To muszę ci powiedzieć co w tej chwili czuję - przesunął dłonią po jej policzku i wolno oblizał wargi. - Pragnę cię. Pragnę twojego ciała przy moim ciele... Pragnę byśmy byli nadzy, dotykali się niespiesznie, dawkowali sobie przyjemność... Pragnę poczuć pod palcami twoją gładką skórę, słuchać twych westchnień i rozkosznych jęków... Pragnę poczuć cię na sobie i dać ci mnóstwo niesamowitych orgazmów... - przejechał ustami wprost do jej ucha i znów westchnął cicho. - Pragnę słyszeć, jak krzyczysz moje imię w ekstazie... Ale... Obiecałem... obiecałem ci masaż, aniele... - pocałował ją w policzek na którym widniał paskudny siniak i pogładził ją dłonią po plecach. - Jedno twoje słowo, a spełnię każde twoje życzenie...
- Skoro mam nie bać się okazywać emocji... - szepnął, z wargami tuż przy jej wargach. - To muszę ci powiedzieć co w tej chwili czuję - przesunął dłonią po jej policzku i wolno oblizał wargi. - Pragnę cię. Pragnę twojego ciała przy moim ciele... Pragnę byśmy byli nadzy, dotykali się niespiesznie, dawkowali sobie przyjemność... Pragnę poczuć pod palcami twoją gładką skórę, słuchać twych westchnień i rozkosznych jęków... Pragnę poczuć cię na sobie i dać ci mnóstwo niesamowitych orgazmów... - przejechał ustami wprost do jej ucha i znów westchnął cicho. - Pragnę słyszeć, jak krzyczysz moje imię w ekstazie... Ale... Obiecałem... obiecałem ci masaż, aniele... - pocałował ją w policzek na którym widniał paskudny siniak i pogładził ją dłonią po plecach. - Jedno twoje słowo, a spełnię każde twoje życzenie...
Re: VIP Room - 350
Uczucie jego warg na jej ustach było niesamowite i cholernie żałowała, że ten pocałunek trwał tak krótko. Stał nad nią pochylony, a ona czuła na twarzy jego gorący oddech, jego palące spojrzenie, które przeszywało na wskroś jej duszę. Widziała pragnienie widoczne w jego oczach i zdawała sobie sprawę, ze to samo Sergio może ujrzeć u niej. Po tych wszystkich słowach i gestach cholernie go pragnęła. To uczucie nabrało na intensywności, kiedy zaczął do niej mówić w taki sposób, że najtwardsze serce zmiękłoby niczym galareta. Z nią nie było inaczej. Myślała, że przygotowała się do tej roli, że da radę, że jest odporna na takie zagrywki, ale nie... Nie była odporna, o czym się właśnie przekonała, wsłuchana w niego jak urzeczona, nie mogąc powiedzieć nawet słowa. Musiała mu jednak jakoś odpowiedzieć i miała cholerną nadzieję, że to ciepło, które czuła na twarzy, to nie był rumieniec. No lepiej żeby nie!
- Ja... Chętnie... - wyszeptała. - Chętnie poddam się z tobą przyjemności, spełnię twoje pragnienia, które tak bardzo się nie różnią od moich pragnień. Sprawię, że poczujesz się jak w niebie, że dostaniesz ode mnie to, na co z całą pewnością zasługujesz, bo zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Sergio. - Westchnęła, kiedy pocałował ją w policzek, a jej ciało zalała fala gorąca. No tak, jeszcze masaż! Cholernie kusiło, by jednak sobie odpuścić i od razu iść z nim do łóżka, ale... Nie, ten masaż mógł być idealną grą wstępną, poza tym była ciekawa jego zręcznych dłoni. - Najpierw masaż, a później... Później oboje odpłyniemy w swoich ramionach - powiedziała cicho, ujmując jego twarz w dłonie i całując go w usta. Nie mogła się powstrzymać.
- Ja... Chętnie... - wyszeptała. - Chętnie poddam się z tobą przyjemności, spełnię twoje pragnienia, które tak bardzo się nie różnią od moich pragnień. Sprawię, że poczujesz się jak w niebie, że dostaniesz ode mnie to, na co z całą pewnością zasługujesz, bo zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Sergio. - Westchnęła, kiedy pocałował ją w policzek, a jej ciało zalała fala gorąca. No tak, jeszcze masaż! Cholernie kusiło, by jednak sobie odpuścić i od razu iść z nim do łóżka, ale... Nie, ten masaż mógł być idealną grą wstępną, poza tym była ciekawa jego zręcznych dłoni. - Najpierw masaż, a później... Później oboje odpłyniemy w swoich ramionach - powiedziała cicho, ujmując jego twarz w dłonie i całując go w usta. Nie mogła się powstrzymać.
Kędziorek- Admin
- Liczba postów : 1971
Join date : 20/12/2017
Re: VIP Room - 350
Kiedy zaczęła mu szeptać, że chętnie spełni jego pragnienia, wsłuchiwał się w jej słowa jak zaczarowany. Zasługiwał w jej oczach na wszystko co najlepsze... ta myśl, rozlewała się ciepłem w okół jego serca. Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na jej rumieniec, który cholernie łechtał jego męskie ego. Cieszył się, że tak na niego reagowała. Ona... kobieta, która mogła mieć niejednego mężczyznę, wybrała właśnie jego. Jemu chciała się oddać, z nim chciała przeżywać wspólne uniesienia. Po jej kolejnych słowach był pewien, że zafunduje jej wieczór, który zapamięta na długo.
- W takim razie, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, skarbie... - odwzajemnił pocałunek, kiedy wpiła się w jego usta, po czym wziął ją na ręce i zaniósł prosto do sypialni, gdzie położył ją prosto na łóżko. Nie zwracał uwagi na siniaki, z nimi też była piękna. Zapalił lampkę, która dawała subtelne światło i przeleciał wzrokiem po jej ciele. Spojrzał na jej twarz, na której wciąż malował się rumieniec i zaczął powoli rozpinać jej spodnie.
- Szkoda pobrudzić ubrań - szepnął, uśmiechając się do niej lekko. - Powoli zdjął z niej spodenki, po czym zabrał się za koszulkę, zostawiając ją w samej bieliźnie. Nachylił się nad jej ciałem, przesuwając rozgrzanymi wargami po jej brzuchu, lecz zatrzymał się tuż na linii jej koronkowych majtek i spojrzał jej w oczy. - Zaraz wracam, nie uciekaj mi - posłał jej rozognione spojrzenie i wyszedł z sypialni, po wszystkie potrzebne rzeczy. Z łazienki zabrał oliwkę, a z salonu... z salonu zabrał kubełek z lodem, w którym stało różowe, bardzo dobrze schłodzone wino. Kieliszki nie będą im potrzebne. Wrócił ze wszystkim do sypialni, od razu kierując wzrok na Meg, która leżała na łóżku, w bardzo delikatnej bieliźnie, w białym kolorze. Postawił kubełek na stoliku, a zaraz obok wina wsadził oliwkę. Chciał, żeby była lekko chłodna, by zapewnić Meg lepsze doznania. Wiedział, że musiał być delikatny i uważać na żebra i uda dziewczyny, ale wiedział również, że da sobie radę. Usiadł obok niej i przejechał palcem po jej ramieniu, patrząc jak zostaje po nim ślad. - Zaczynamy...? - zapytał zmysłowym głosem, czując jak wali mu serce.
- W takim razie, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, skarbie... - odwzajemnił pocałunek, kiedy wpiła się w jego usta, po czym wziął ją na ręce i zaniósł prosto do sypialni, gdzie położył ją prosto na łóżko. Nie zwracał uwagi na siniaki, z nimi też była piękna. Zapalił lampkę, która dawała subtelne światło i przeleciał wzrokiem po jej ciele. Spojrzał na jej twarz, na której wciąż malował się rumieniec i zaczął powoli rozpinać jej spodnie.
- Szkoda pobrudzić ubrań - szepnął, uśmiechając się do niej lekko. - Powoli zdjął z niej spodenki, po czym zabrał się za koszulkę, zostawiając ją w samej bieliźnie. Nachylił się nad jej ciałem, przesuwając rozgrzanymi wargami po jej brzuchu, lecz zatrzymał się tuż na linii jej koronkowych majtek i spojrzał jej w oczy. - Zaraz wracam, nie uciekaj mi - posłał jej rozognione spojrzenie i wyszedł z sypialni, po wszystkie potrzebne rzeczy. Z łazienki zabrał oliwkę, a z salonu... z salonu zabrał kubełek z lodem, w którym stało różowe, bardzo dobrze schłodzone wino. Kieliszki nie będą im potrzebne. Wrócił ze wszystkim do sypialni, od razu kierując wzrok na Meg, która leżała na łóżku, w bardzo delikatnej bieliźnie, w białym kolorze. Postawił kubełek na stoliku, a zaraz obok wina wsadził oliwkę. Chciał, żeby była lekko chłodna, by zapewnić Meg lepsze doznania. Wiedział, że musiał być delikatny i uważać na żebra i uda dziewczyny, ale wiedział również, że da sobie radę. Usiadł obok niej i przejechał palcem po jej ramieniu, patrząc jak zostaje po nim ślad. - Zaczynamy...? - zapytał zmysłowym głosem, czując jak wali mu serce.
Strona 4 z 11 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11
Strona 4 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach